sobota, 22 marca 2014

Rozdział 24 - Epilog

Oczami Cleo

Jakbyście się poczuli gdyby osoba, którą kochasz nad życie właśnie umarła ?
Siedziałam już cała podenerwowana na korytarzu przed salą Vanessy,, bo lekarz musiał ją w ostateczności wybudzić ze śpiączki piętnastominutowej, a minęło już ponad pół godziny.W końcu po chwili wyszedł z głową spuszczoną w dół, stanął przede mną i spojrzał na mnie. W jednej sekundzie moje życie straciło sens.
-Pani siostra nie żyje.-zrobił przerwę.-Przykro mi.........-powiedział i poszedł, a ja zaszyłam się w ramionach  Roxany i płakałam jak opętana. Osoba, w której miałam największe wsparcie odeszła. Nawet nie zauważyłam kiedy Conor przyjechał do szpitala. Jak się tłumaczył: " Roxi mi kazała kilka minut temu przyjechać, więc zerwałem się z próby i przyjechałem tak szybko jak mogłem". Cały Conor troszczy się jak może. Poprosiłam go żeby zadzwonił do Harrego i mu wszystko przekazał. On jednak nie zadzwonił tylko pojechał do niego i jak znam życie przyjedzie tu z nim.

Oczami Conora

Kiedy zobaczyłem Cleo w szpitalu od razu pomyślałem o najgorszym. Vanessa nie żyje.
To nie mieściło mi się w głowie. Owszem nie byłem z nią związany jakoś mocno, ale była moją przyjaciółką, a ja jej przyjacielem.Wszystko legło w gruzach. Cleo kazała zadzwonić do Harrego i o wszystkim powiedzieć, ale ja byłem uparty i pojechałem do niego. Żal mi będzie go i strasznie. Chłopak tyle z nią przeszedł, a teraz musi iść na jej własny pogrzeb.
                       " Życie nie jest fair "
Zaparkowałem pod jego domem. Po kilku schodach stanąłem u progu drzwi i zapukałem, ale nie dostałem żadnej odpowiedzi. Postanowiłem, że do niego zadzwonię. Po kilku sygnałach ktoś odebrał telefon:
-Halo ?
-Em, Harry ?
-Nie Conor, nie Harry tylko Louis.
-Hej stary mógłbym pogadać ze Stylesem ?
-Wiesz co, Harry kazał odbierać telefony za niego żeby mu nie przeszkadzano.
-Okej, a jest z nim źle ?
-Nie wiem. Cały czas siedzi na trawie i patrzy się w wodę.
-Aha okej to każ mu przyjechać do szpitala ?
-Coś się stało ?
-Tak, ale Cleo wolałaby żeby sam się o tym dowiedział. To nie jest rozmowa na telefon.
-Aha okej to do zobaczenia w szpitalu.-powiedział i rozłączył się zanim cokolwiek zdążyłem powiedzieć.

Oczami Louisa

Skończyłem rozmowę z Conem i się rozłączyłem. Wiedziałem, że będę musiał powiedzieć Harremu coś co może zmienić jego życie. Ja siedziałem pod drzewem, a Harry nad rzeką z jakieś 50 kroków ode mnie. Wstałem i poszedłem do niego. Gdy w końcu stanąłem nad nim spytał:
-Kto to był ?
-Conor.-powiedziałem i usiadłem obok niego.
-Co chciał ?
No i teraz zamilkłem na co Hazza spojrzał na mnie.
Byłem zdezorientowany. Co ja miałem mu powiedzieć. Styles patrzył mi głęboko w oczy.
Myślałem, że szuka odpowiedzi w moich oczach,
ale chyba nie znalazł, bo zaczął patrzeć się w dal, a potem znów na mnie.
-Kazał ci przyjechać do szpitala, bo........Cleo chce ci coś ważnego przekazać.-westchnąłem. Jego źrenice momentalnie się dwa razy powiększyły. Wstał i nim się spostrzegłem zaczął biec ile sił miał w nogach.
Wstałem  i zrobiłem to samo. Po dwóch minutach byliśmy w moim samochodzie i jechaliśmy do szpitala.
Parkując nie wiem dlaczego, ale była spora ilość fanek, które o dziwo nic od nas nie chciały tylko pozwoliły nam po prostu wejść do szpitala. Zamiast windy wybraliśmy schody. Gdy w końcu dotarliśmy zobaczyłem Cleo płaczącą do kurtki Conra i jej przyjaciółkę.Wiedziałem, że jest naprawdę źle, bo Harry momentalnie miał oczy jak najczystsze szkło.

Oczami Harrego

Gdy Louis mi powiedział, że Cleo ma informacje o Van po prostu wstałem i ile w nogach miałem sił biegłem do samochodu, a Lou znalazł się obok mnie. Jechaliśmy z 10 minut, ale gdy dojechaliśmy do szpitala zobaczyłem grupę fanek. No pięknie ! Wyszliśmy, ale one tylko nas przepuściły. To było.......dziwne, ale wtedy nie obchodziło mnie to liczyłem na to żeby tam dobiec. Po schodach normalnie urządziłem sobie maraton na piąte piętro.Zobaczyłem Roxi, Cona i Cleo, która płakała jak
opętana.Poczułem, że zeszkliły mi się oczy.
Proszę niech ona płacze z tego, że Van będzie żyć.
Wszyscy spojrzeli na mnie.
-Harry.....-szepnęła Cleo i podeszła do mnie przytulając mnie.-Ona nie żyje.-powiedziała i wybuchnęła jeszcze większym płaczem, a ja ją jeszcze bardziej przytuliłem. To nie docierało do mnie. Jedna z trzech kobiet: mojej mamy i Gemmy które darowałem największym szacunkiem właśnie odeszła-na zawsze.Teraz nie wiedziałem co zrobię.
Za miesiąc zaczyna się trasa koncertowa. Czy ja do tego czasu zdołam się po tym wszystkim pozbierać? Z pomocą chłopaków ?
-Cleo.....czy....ja mogę do.....niej wejść ?-odsunąłem się od niej. Zmierzyła mnie wzrokiem tak samo jak wszyscy, ale pozwoliła mi.Nacisnąłem klamkę i wszedłem.
Dziewczyna leżała przykryta białym kocem od nóg do szyi. Zamknąłem drzwi i usiadłem na krześle obok jej łóżka. Nie mogłem na nią patrzeć. Ciągle płakałem. Nawet nie zauważyłem kiedy Tommo i ConCon przyszli i stanęli za mną. Poczułem rękę na moim ramieniu pewnie Louisa.
-Niestety panowie muszą wyjść zabieramy ją do kostnicy. Samochód z trumną już po nią przyjechał.-usłyszałem głos lekarza. To zadziałało na mnie jak nóż w brzuch.Louis mnie przytulił i mówił, że wszystko się jakoś ułoży.Musieliśmy niestety wyjść. Pielęgniarki wyjechały z łóżkiem. o był chyba najgorszy widok w moim życiu.
-Panie Styles mam tu coś dla pana.-powiedział lekarz.Podszedłem do niego.Miał w ręce jakąś kartkę papieru.-To dla pana od pana dziewczyny.-powiedział i wręczył mi ją. Podszedłem do okna i otwarłem ją:
Drogi Harry
Teraz pewnie rozpaczasz nade mną, ale nie potrzebnie. Jestem teraz tam gdzie jest lepiej.
W tym liście chciałam ci wszystko wytłumaczyć o tych narkotykach, ale nie wiem od czego zacząć.
Wiedziałam, że jestem chora, ale nie chciałam ci tego mówić.Brałam je, od rozwodu rodziców-po kryjomu, bo nie układało mi się życie jak chciałam, ale ty możesz je sobie ułożyć-beze mnie. Znajdź kogoś kto będzie cię godzien i szanował jak ja. Twoje poczucie humoru, twoje przemyślenia na temat wszystkich tatuaży, które masz. Znajdź kogoś kto codziennie będzie o tobie myślał do zwariowania jak ja. Jesteś moim wszystkim i zawsze będziesz. Zawsze będę patrzeć na ciebie z góry i patrzeć jak wychowujesz swoje dzieci i kochasz swoją żonę. Nie zapomnę o tobie już nigdy, przysięgam.
                Kocham Cię Vanessa

Miałem ochotę rzucić się z mostu. Będę ten list nosił codziennie i wszędzie i będę go czytał.To wszystko co napisała trochę dało mi do myślenia, ale też ulgę, bo zawsze będzie ze mną. Stałem na przeciwko okna, gdy nagle rozjaśniło się. Spojrzałem i uśmiechnąłem się.

                     Miałem pewność, że zawsze będziemy razem

_______________________________________________________________________
Tak więc to już jest koniec. Dziękuję za ponad 1000 wejść i......... mało komentarzy ( prawie wcale).
Mam w planach zacząć pisać opowiadanie o Harrym Stylesie, ale to gdzieś w połowie czerwca, bo teraz nie mam czasu. Love, Fun, Drugs to było takie coś na próbę, bo bardzo chciałam coś pisać i wymyślać.
Na pewno dam za góra 3 miesiące link o opowiadania o Harrym i mam nadzieję, że chociaż tamto będziecie czytali. Pozdrowienia i miłego początku wiosny :) Miłego życia ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz