Oczami Cleo
Ale czysto matko boska, a przecież rano był jeszcze taki bałagan.
-Eh.......Halo?-przeciągnęła.
-Wybacz obudziłam cię?
-Nie tylko mnie. Conora też.
-O czyli jednak gdzieś polecieliście.Gdzie?
-Do Vegas.
-Wow, a wyślecie pocztówkę chociaż?
-No pewnie. Ja kończę, bo Conor chce spać.
-Okej nie będę wam przeszkadzać. Do zobaczenia.
-Tak do zobaczenia.-rozłączyłam się. Moje siostra poleciała do Vegas, a mi nawet nie powiedziała. No trudno.Poszłam na balkon. Moim oczom ukazał się piękny widok na Los Angeles, w którym nastał nowy
zimny grudniowy poranek, ale bez śniegu, a ze słońcem.
Oczami Gerog'a
Tak jutro mamy sylwester. Oczywiście spędzę go z Roxi, bo jakże inaczej i z Union J. Występuję w Londynie no, a potem pewnie jakaś imprezka do rana. Jemy sobie teraz wszyscy w piątkę śniadanie
. -Chłopcy pożyczylibyście jakieś ubranie na jutro?-wypalił nagle Josh.My automatycznie z Roxi zaśmialiśmy się.
-Co?-spytał zdezorientowany.
-Mogłabym ci coś dać.
-Naprawdę? Ale jak?
-Normalnie ona jest projektantką mody Josh.-powiedział rozbawiony Jj.
-A ty skąd wiesz, że jestem?
-Moja dziewczyna Cat czasami nosi twoje kreacje. Twierdzi, że czuje się w nich swobodnie i, że są bardzo atrakcyjne.
-Ojejku podziękuj jej w moim imieniu.
-No to ja się chyba pokuszę.-powiedział Josh.
-Chcesz możemy teraz jechać i coś wybrać.-powiedziała Roxi.
-No to z wielką chęcią. Idziemy.-powiedział i wszyscy ruszyliśmy w kierunku drzwi.Wszyscy?
-Wy też idziecie?-zapytałem Jj'a i Jaymie'go
-No jak taka okazja się nadarzyła to czemu by nie skorzystać.-powiedział Jaymi. Wszyscy się zaśmialiśmy.
Oczami Conora
Wreszcie wylądowaliśmy.
-Con wstawaj jesteśmy już.-obudził mnie Jack.
-Dobra już wstaje.-powiedziałem śpiącym głosem.Obok mnie spała słodko Cleo. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Nie chciałem jej wybudzać no, ale nie miałem wyboru.
-Cleo wstawaj jesteśmy już.-próbowałem ja wybudzić. Po chwili otworzyła oczy
.-Jak się spało kochanie?-spytałem
-A nawet dobrze, a tobie?
-Źle, bo twoja siostra mnie obudziła.
-Oj nie przesadzaj. Idziemy.Wyszliśmy z samolotu. Nie było żadnych fotografów i reporterów.I dobrze.Pojechaliśmy do hotelu.
-Conor, ale jak ty tu przyjechałeś to też występujesz? Przecież jesteś piosenkarzem.-spytała mnie u progu naszego pokoju.
-No właśnie występuję. To miała być niespodzianka.-powiedziałem zrezygnowany.
-Oł przepraszam.
-Nic się nie stało
-To jak wchodzimy?
-Wchodzimy.-otworzyłem kluczem pokój. Cleo od razu opadła szczęka.Pokój był ogromny.
-Conor patrz jaki widok.-krzyknęła i wybiegła na balkon, a ja za nią.Rzeczywiście było pięknie.Objąłem moją dziewczynę w pasie i oparłem podbródek na jej ramieniu. -Ja lecę na próbę.-powiedziałem
-Okej. Ja z tym czasem wypakuję się.
-No dobra niech ci będzie.-pocałowałem ją w usta i poszedłem na próbę.
Ale czysto matko boska, a przecież rano był jeszcze taki bałagan.
-Cleo to jak pozwolisz mi jechać do tego Los Angeles?-spytała mnie siostra schodząc ze schodów.
-A no tak miałam ci odpowiedzieć.Tak możesz.
-Super to my idziemy.-usłyszałam Harrego schodzącego po schodach z dwoma dwoma walizkami.
-To wy już lecicie?Jest prawie 22:00.-zapytałam oburzona.
-Tak, bo Harry jeszcze ma próbę .Do zobaczenia siostra.-przytuliła mnie i zaraz zniknęła za drzwiami.No cóż jeśli ona leci już do LA, to mi by wypadało zadzwonić do Con'a i się zgodzić na Vegas.Chwyciłam telefon i wybrałam numer mojego chłopaka.
-Hey Cleo czy ja o czymś zapomniałem, że dzwonisz?
-Jadę z tobą do Vegas i o niczym nie zapomniałeś.
-Naprawdę?To świetnie zacznij się pakować.
-Pakować? Jak to pakować?
-No, bo jak przyszedłem do domu to zapomniałem, że lot jest jutro o 04:00 nad ranem.
-O masz ci los no dobra pa kochanie.-westchnęłam i rozłączyłam się zanim Conor zdążył by się ze mną pożegnać. Poszłam na górę się pakować. Nie wiedziałam co wziąść, bo tak naprawdę nie wiem na ile tam zostanę.Pakowanie zajęło mi jakieś półtorej godziny.Poszłam spać na jakieś 2 godziny, bo gdzieś ok. 02:00 nad ranem zadzwonił dzwonek do drzwi.Powlekłam się do otwarcia, a za nimi stał śpiący Conor.
-Ojejku wyglądasz jakbyś wstał dopiero z łóżka.
-Bo dopiero wstałem. Gotowa?
-No ależ oczywiście tu masz bagaż.
-Jak dobrze, że masz tylko jedną walizkę.
-A co ty masz dwie?-Conor zmierzył mnie wzrokiem.Wzięłam torebkę i pojechaliśmy samochodem na lotnisko.Przez cały czas Conor usypiał na moim ramieniu, aż do odprawy.Punktualnie o 04:00 wystartowaliśmy.Siedziałam przy oknie i miałam naprawdę piękne widoki. Jeden za oknem, a drugi po mojej drugiej stronie. Śpiący Conor ze słuchawkami.Zrobiłam jemu zdjęcie i wstawiłam na twitter'a z dopiskiem " W drodze do Vegas ".Po czym ułożyłam się wygodnie na siedzeniu i zasnęłam.
Oczami Vanessy
Lecieliśmy prywatnym samolotem One Direction.
Wszyscy od razu zasnęli z wyjątkiem mnie. Ja podziwiałam widoki.Nie latałam samolotem od dzieciństwa kiedy rodzice byli razem. Na samo rozmyślanie o tym w oczach zbierały się łzy.Chciałabym żeby było jak dawniej, żebyśmy byli normalną rodziną. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Harrego.
-O czym tak myślisz?
-A o niczym Harry o niczym. Za ile wylądujemy?
-Jesteśmy gdzieś nad Barbadosem, więc za jakieś 45 minut.-powiedział i się we mnie wtulił.Jemu to dobrze, że miał taką przytulankę. Generalnie miał ich jeszcze cztery.Liam'a,Louis'a, Zayn'a i Nail'a.Czterej super faceci, którym się poszczęściło w życiu, bo podążali za marzeniami.Chciałbym też być taka. Być wierzącym w swoje możliwości, ale nie potrafię.Mam za dużo złych wspomnień, które chcicałabym wymazać z pamięci.
********************************
-Vanessa obudź się wylądowaliśmy.-próbował mnie zbudzić Harry.Niechętnie wstałam z siedzenia, bo było bardzo wygodne.Do LA dotarliśmy o świcie. Gdy wychodziliśmy z Harrym z samolotu przywitał nas wielki tłum fanów. O dziwo wszyscy chcieli mój autograf i zdjęcie z Harrym, albo ze sobą.Nie mieliśmy za dużo czasu, więc skierowaliśmy się do hotelu. Ja musiałam zostać w nim, bo chłopcy musieli iść na próbę. W tym czasie ja rozpakowałam swoje rzeczy i zadzwoniłam do siostry. Ciekawe gdzie ona poleciała z Conore'em.
-Ojejku wyglądasz jakbyś wstał dopiero z łóżka.
-No ależ oczywiście tu masz bagaż.
-Jak dobrze, że masz tylko jedną walizkę.
-A co ty masz dwie?-Conor zmierzył mnie wzrokiem.Wzięłam torebkę i pojechaliśmy samochodem na lotnisko.Przez cały czas Conor usypiał na moim ramieniu, aż do odprawy.Punktualnie o 04:00 wystartowaliśmy.Siedziałam przy oknie i miałam naprawdę piękne widoki. Jeden za oknem, a drugi po mojej drugiej stronie. Śpiący Conor ze słuchawkami.Zrobiłam jemu zdjęcie i wstawiłam na twitter'a z dopiskiem " W drodze do Vegas ".Po czym ułożyłam się wygodnie na siedzeniu i zasnęłam.
Oczami Vanessy
Lecieliśmy prywatnym samolotem One Direction.
Wszyscy od razu zasnęli z wyjątkiem mnie. Ja podziwiałam widoki.Nie latałam samolotem od dzieciństwa kiedy rodzice byli razem. Na samo rozmyślanie o tym w oczach zbierały się łzy.Chciałabym żeby było jak dawniej, żebyśmy byli normalną rodziną. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Harrego.
-O czym tak myślisz?
-A o niczym Harry o niczym. Za ile wylądujemy?
-Jesteśmy gdzieś nad Barbadosem, więc za jakieś 45 minut.-powiedział i się we mnie wtulił.Jemu to dobrze, że miał taką przytulankę. Generalnie miał ich jeszcze cztery.Liam'a,Louis'a, Zayn'a i Nail'a.Czterej super faceci, którym się poszczęściło w życiu, bo podążali za marzeniami.Chciałbym też być taka. Być wierzącym w swoje możliwości, ale nie potrafię.Mam za dużo złych wspomnień, które chcicałabym wymazać z pamięci.
********************************
-Wybacz obudziłam cię?
-Nie tylko mnie. Conora też.
-O czyli jednak gdzieś polecieliście.Gdzie?
-Do Vegas.
-Wow, a wyślecie pocztówkę chociaż?
-No pewnie. Ja kończę, bo Conor chce spać.
-Okej nie będę wam przeszkadzać. Do zobaczenia.
-Tak do zobaczenia.-rozłączyłam się. Moje siostra poleciała do Vegas, a mi nawet nie powiedziała. No trudno.Poszłam na balkon. Moim oczom ukazał się piękny widok na Los Angeles, w którym nastał nowy
zimny grudniowy poranek, ale bez śniegu, a ze słońcem.
Oczami Gerog'a
Tak jutro mamy sylwester. Oczywiście spędzę go z Roxi, bo jakże inaczej i z Union J. Występuję w Londynie no, a potem pewnie jakaś imprezka do rana. Jemy sobie teraz wszyscy w piątkę śniadanie
. -Chłopcy pożyczylibyście jakieś ubranie na jutro?-wypalił nagle Josh.My automatycznie z Roxi zaśmialiśmy się.
-Co?-spytał zdezorientowany.
-Mogłabym ci coś dać.
-Naprawdę? Ale jak?
-Normalnie ona jest projektantką mody Josh.-powiedział rozbawiony Jj.
-A ty skąd wiesz, że jestem?
-Moja dziewczyna Cat czasami nosi twoje kreacje. Twierdzi, że czuje się w nich swobodnie i, że są bardzo atrakcyjne.
-Ojejku podziękuj jej w moim imieniu.
-No to ja się chyba pokuszę.-powiedział Josh.
-Chcesz możemy teraz jechać i coś wybrać.-powiedziała Roxi.
-No to z wielką chęcią. Idziemy.-powiedział i wszyscy ruszyliśmy w kierunku drzwi.Wszyscy?
-Wy też idziecie?-zapytałem Jj'a i Jaymie'go
-No jak taka okazja się nadarzyła to czemu by nie skorzystać.-powiedział Jaymi. Wszyscy się zaśmialiśmy.
Oczami Conora
Wreszcie wylądowaliśmy.
-Con wstawaj jesteśmy już.-obudził mnie Jack.
-Dobra już wstaje.-powiedziałem śpiącym głosem.Obok mnie spała słodko Cleo. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Nie chciałem jej wybudzać no, ale nie miałem wyboru.
-Cleo wstawaj jesteśmy już.-próbowałem ja wybudzić. Po chwili otworzyła oczy
.-Jak się spało kochanie?-spytałem
-A nawet dobrze, a tobie?
-Źle, bo twoja siostra mnie obudziła.
-Oj nie przesadzaj. Idziemy.Wyszliśmy z samolotu. Nie było żadnych fotografów i reporterów.I dobrze.Pojechaliśmy do hotelu.
-Conor, ale jak ty tu przyjechałeś to też występujesz? Przecież jesteś piosenkarzem.-spytała mnie u progu naszego pokoju.
-No właśnie występuję. To miała być niespodzianka.-powiedziałem zrezygnowany.
-Oł przepraszam.
-Nic się nie stało
-To jak wchodzimy?
-Wchodzimy.-otworzyłem kluczem pokój. Cleo od razu opadła szczęka.Pokój był ogromny.
-Conor patrz jaki widok.-krzyknęła i wybiegła na balkon, a ja za nią.Rzeczywiście było pięknie.Objąłem moją dziewczynę w pasie i oparłem podbródek na jej ramieniu. -Ja lecę na próbę.-powiedziałem
-Okej. Ja z tym czasem wypakuję się.
-No dobra niech ci będzie.-pocałowałem ją w usta i poszedłem na próbę.