sobota, 22 marca 2014

Rozdział 24 - Epilog

Oczami Cleo

Jakbyście się poczuli gdyby osoba, którą kochasz nad życie właśnie umarła ?
Siedziałam już cała podenerwowana na korytarzu przed salą Vanessy,, bo lekarz musiał ją w ostateczności wybudzić ze śpiączki piętnastominutowej, a minęło już ponad pół godziny.W końcu po chwili wyszedł z głową spuszczoną w dół, stanął przede mną i spojrzał na mnie. W jednej sekundzie moje życie straciło sens.
-Pani siostra nie żyje.-zrobił przerwę.-Przykro mi.........-powiedział i poszedł, a ja zaszyłam się w ramionach  Roxany i płakałam jak opętana. Osoba, w której miałam największe wsparcie odeszła. Nawet nie zauważyłam kiedy Conor przyjechał do szpitala. Jak się tłumaczył: " Roxi mi kazała kilka minut temu przyjechać, więc zerwałem się z próby i przyjechałem tak szybko jak mogłem". Cały Conor troszczy się jak może. Poprosiłam go żeby zadzwonił do Harrego i mu wszystko przekazał. On jednak nie zadzwonił tylko pojechał do niego i jak znam życie przyjedzie tu z nim.

Oczami Conora

Kiedy zobaczyłem Cleo w szpitalu od razu pomyślałem o najgorszym. Vanessa nie żyje.
To nie mieściło mi się w głowie. Owszem nie byłem z nią związany jakoś mocno, ale była moją przyjaciółką, a ja jej przyjacielem.Wszystko legło w gruzach. Cleo kazała zadzwonić do Harrego i o wszystkim powiedzieć, ale ja byłem uparty i pojechałem do niego. Żal mi będzie go i strasznie. Chłopak tyle z nią przeszedł, a teraz musi iść na jej własny pogrzeb.
                       " Życie nie jest fair "
Zaparkowałem pod jego domem. Po kilku schodach stanąłem u progu drzwi i zapukałem, ale nie dostałem żadnej odpowiedzi. Postanowiłem, że do niego zadzwonię. Po kilku sygnałach ktoś odebrał telefon:
-Halo ?
-Em, Harry ?
-Nie Conor, nie Harry tylko Louis.
-Hej stary mógłbym pogadać ze Stylesem ?
-Wiesz co, Harry kazał odbierać telefony za niego żeby mu nie przeszkadzano.
-Okej, a jest z nim źle ?
-Nie wiem. Cały czas siedzi na trawie i patrzy się w wodę.
-Aha okej to każ mu przyjechać do szpitala ?
-Coś się stało ?
-Tak, ale Cleo wolałaby żeby sam się o tym dowiedział. To nie jest rozmowa na telefon.
-Aha okej to do zobaczenia w szpitalu.-powiedział i rozłączył się zanim cokolwiek zdążyłem powiedzieć.

Oczami Louisa

Skończyłem rozmowę z Conem i się rozłączyłem. Wiedziałem, że będę musiał powiedzieć Harremu coś co może zmienić jego życie. Ja siedziałem pod drzewem, a Harry nad rzeką z jakieś 50 kroków ode mnie. Wstałem i poszedłem do niego. Gdy w końcu stanąłem nad nim spytał:
-Kto to był ?
-Conor.-powiedziałem i usiadłem obok niego.
-Co chciał ?
No i teraz zamilkłem na co Hazza spojrzał na mnie.
Byłem zdezorientowany. Co ja miałem mu powiedzieć. Styles patrzył mi głęboko w oczy.
Myślałem, że szuka odpowiedzi w moich oczach,
ale chyba nie znalazł, bo zaczął patrzeć się w dal, a potem znów na mnie.
-Kazał ci przyjechać do szpitala, bo........Cleo chce ci coś ważnego przekazać.-westchnąłem. Jego źrenice momentalnie się dwa razy powiększyły. Wstał i nim się spostrzegłem zaczął biec ile sił miał w nogach.
Wstałem  i zrobiłem to samo. Po dwóch minutach byliśmy w moim samochodzie i jechaliśmy do szpitala.
Parkując nie wiem dlaczego, ale była spora ilość fanek, które o dziwo nic od nas nie chciały tylko pozwoliły nam po prostu wejść do szpitala. Zamiast windy wybraliśmy schody. Gdy w końcu dotarliśmy zobaczyłem Cleo płaczącą do kurtki Conra i jej przyjaciółkę.Wiedziałem, że jest naprawdę źle, bo Harry momentalnie miał oczy jak najczystsze szkło.

Oczami Harrego

Gdy Louis mi powiedział, że Cleo ma informacje o Van po prostu wstałem i ile w nogach miałem sił biegłem do samochodu, a Lou znalazł się obok mnie. Jechaliśmy z 10 minut, ale gdy dojechaliśmy do szpitala zobaczyłem grupę fanek. No pięknie ! Wyszliśmy, ale one tylko nas przepuściły. To było.......dziwne, ale wtedy nie obchodziło mnie to liczyłem na to żeby tam dobiec. Po schodach normalnie urządziłem sobie maraton na piąte piętro.Zobaczyłem Roxi, Cona i Cleo, która płakała jak
opętana.Poczułem, że zeszkliły mi się oczy.
Proszę niech ona płacze z tego, że Van będzie żyć.
Wszyscy spojrzeli na mnie.
-Harry.....-szepnęła Cleo i podeszła do mnie przytulając mnie.-Ona nie żyje.-powiedziała i wybuchnęła jeszcze większym płaczem, a ja ją jeszcze bardziej przytuliłem. To nie docierało do mnie. Jedna z trzech kobiet: mojej mamy i Gemmy które darowałem największym szacunkiem właśnie odeszła-na zawsze.Teraz nie wiedziałem co zrobię.
Za miesiąc zaczyna się trasa koncertowa. Czy ja do tego czasu zdołam się po tym wszystkim pozbierać? Z pomocą chłopaków ?
-Cleo.....czy....ja mogę do.....niej wejść ?-odsunąłem się od niej. Zmierzyła mnie wzrokiem tak samo jak wszyscy, ale pozwoliła mi.Nacisnąłem klamkę i wszedłem.
Dziewczyna leżała przykryta białym kocem od nóg do szyi. Zamknąłem drzwi i usiadłem na krześle obok jej łóżka. Nie mogłem na nią patrzeć. Ciągle płakałem. Nawet nie zauważyłem kiedy Tommo i ConCon przyszli i stanęli za mną. Poczułem rękę na moim ramieniu pewnie Louisa.
-Niestety panowie muszą wyjść zabieramy ją do kostnicy. Samochód z trumną już po nią przyjechał.-usłyszałem głos lekarza. To zadziałało na mnie jak nóż w brzuch.Louis mnie przytulił i mówił, że wszystko się jakoś ułoży.Musieliśmy niestety wyjść. Pielęgniarki wyjechały z łóżkiem. o był chyba najgorszy widok w moim życiu.
-Panie Styles mam tu coś dla pana.-powiedział lekarz.Podszedłem do niego.Miał w ręce jakąś kartkę papieru.-To dla pana od pana dziewczyny.-powiedział i wręczył mi ją. Podszedłem do okna i otwarłem ją:
Drogi Harry
Teraz pewnie rozpaczasz nade mną, ale nie potrzebnie. Jestem teraz tam gdzie jest lepiej.
W tym liście chciałam ci wszystko wytłumaczyć o tych narkotykach, ale nie wiem od czego zacząć.
Wiedziałam, że jestem chora, ale nie chciałam ci tego mówić.Brałam je, od rozwodu rodziców-po kryjomu, bo nie układało mi się życie jak chciałam, ale ty możesz je sobie ułożyć-beze mnie. Znajdź kogoś kto będzie cię godzien i szanował jak ja. Twoje poczucie humoru, twoje przemyślenia na temat wszystkich tatuaży, które masz. Znajdź kogoś kto codziennie będzie o tobie myślał do zwariowania jak ja. Jesteś moim wszystkim i zawsze będziesz. Zawsze będę patrzeć na ciebie z góry i patrzeć jak wychowujesz swoje dzieci i kochasz swoją żonę. Nie zapomnę o tobie już nigdy, przysięgam.
                Kocham Cię Vanessa

Miałem ochotę rzucić się z mostu. Będę ten list nosił codziennie i wszędzie i będę go czytał.To wszystko co napisała trochę dało mi do myślenia, ale też ulgę, bo zawsze będzie ze mną. Stałem na przeciwko okna, gdy nagle rozjaśniło się. Spojrzałem i uśmiechnąłem się.

                     Miałem pewność, że zawsze będziemy razem

_______________________________________________________________________
Tak więc to już jest koniec. Dziękuję za ponad 1000 wejść i......... mało komentarzy ( prawie wcale).
Mam w planach zacząć pisać opowiadanie o Harrym Stylesie, ale to gdzieś w połowie czerwca, bo teraz nie mam czasu. Love, Fun, Drugs to było takie coś na próbę, bo bardzo chciałam coś pisać i wymyślać.
Na pewno dam za góra 3 miesiące link o opowiadania o Harrym i mam nadzieję, że chociaż tamto będziecie czytali. Pozdrowienia i miłego początku wiosny :) Miłego życia ;)

sobota, 15 marca 2014

Rozdział 23

Czytasz=Komentujesz. To nic nie kosztuje
_________________________________________________________________________________

Oczami Cleo

Wcześnie rano pojechałam z Roxi do szpitala. Na szczęście Van nie spała już, ale najgorsze było to, że nie potrafiła już mówić i nie widziała na lew oko. Jak ja nie mogłam wiedzieć, że jest chora. Jak się okazało lekarz już wszystko jej dzisiaj po wybudzeniu powiedział o jej stanie, ale chyba nie za bardzo się tym przejęła. Vanessa zawsze taka była nie potrafiła nigdy współczuć nawet na pogrzebie naszej babci ni płakała.
Twierdziła, że " one jest teraz w lepszym świecie i nie musi się niczym martwić". W sumie to racja, ale to Van nigdy jej nie potrafiłam rozumieć.Nagle moja siostra zaczęła się dusić z nie wiadomo jakiego powodu.
Lekarz przybiegł w szybkim tempie i coś jej wstrzyknął, a nas zaprosił do gabinetu.
-Proszę pani to była oznaka właśnie no...tej choroby. Wstrzyknąłem jej coś na uspokojenie, więc teraz śpi.  Ten lek usypia tylko na 15 minut, więc jeśli nie obudzi się po tym czasie umrze.-powiedział. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Roxi natychmiast mnie przytuliła. Najgorsze było to, że musiałam teraz zadzwonić do Harrego i o tym wszystkim powiedzieć.


Oczami Harrego

Siedziałem z Lou w moim domu i gapiliśmy się bezsensownie w telewizor gdy nagle mój telefon zadzwonił.
-Halo ?
-Cześć Harry to Cleo.
-Hey wiesz coś więcej na temat stanu Vanessy ?
-Tak wiem.-westchnęła.
-A możesz mi powiedzieć.-spytałem. W telefonie zapadła cisza.
-Przyjechałam dziś rano i ona zaczęła się w pewnej chwili dusić, więc lekarz jej coś wstrzyknął żeby zasnęła na 15 minut i  tylko powiedział że.........
-Że co ?
-Że jeśli się nie obudzi po tych piętnastu minutach to umrze.-powiedziała i rozpłakała się. Momentalnie po moich oczach zaczęły spływać łzy. Bez słowa się rozłączyłem i rzuciłem telefonem o ścianę co spowodowało, że wyleciała bateria.
Tommo tylko wyłączył telewizor i na mnie spojrzał.
-Harry coś się stało ?
-Jeśli nie obudzi się po piętnastu minutach umrze.-powiedziałem szybko. Wyszedłem na balkon i oparłem się o futrynę. To nie może być prawda.
Teraz to sam nie mogłem w to uwierzyć, a Lou chyba też. Zaczynałem myśleć czy aby to nie moja wina. Przecież nie widzieliśmy się 2 tygodnie.
W tym czasie mogło generalnie do wszystkiego dojść nawet do samobójstwa.Mój telefon znów zaczął dzwonić.
-Halo ?
-Cześć Harry
-Gemma ? Miło znowu cię słyszeć, opowiadaj co tam u ciebie.
-Wszystko jak najlepiej właśnie idę do kina z.........
-No z kim ?
-Z Davidem.
-Eeeee, a kto to jest David ?
-Mój chłopak.
-Naprawdę ? Nie miałem pojęcia. Mogłabyś chociaż zadzwonić do braciszka i o tym powiedzieć-powiedziałem z lekkim uśmiechem.
-Następnym razem tak zrobię, a co u ciebie słychać słyszałam, że zaczynacie próby to trasy.
-Tak, tak zaczynamy.
-A co tam u twojej dziewczyny ?
No pięknie i co ja jej teraz miałem powiedzieć. Nie miałem innego wyboru. Opowiedziałem jej o wszystkim.
Gemma w którymś momencie zaczęła płakać. Sam też zacząłem. To było ponad moje siły. Rozłączyłem się i wszedłem do środka.
-Louis jedziemy tam gdzie ostatnio ?
-Skoro prosisz, pewnie.
Ubraliśmy buty, kurtki i wsiedliśmy do samochodu. Pojechaliśmy w to same miejsce co wczoraj.Usiedliśmy na trawie i gapiliśmy się w wodę. Znowu dałem upust swoim emocjom i się rozpłakałem. Tomlinson położył rękę na moim ramieniu. Jeden człowiek co zawsze był o dobrzej porze kiedy był potrzebny.

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 22

Oczami Harrego

Siedzieliśmy całą czwórką (ja, Lou, Cleo, Conor) w domu dziewczyn. Wszystko jakby straciło na chwilę sens. Operacja się udała, więc chociaż to mnie pociesz, ale najgorsze było odczytać wyniki badań. Zadawałem sobie pytania : Jak? Gdzie? Kiedy? Skąd te dragi i skąd w ogóle taka straszna choroba. Nie chciałem myśleć, że mogę ją stracić. Była dość późna godzina, a my dalej siedzieliśmy i każdy nawzajem się pocieszał. Conor swoją dziewczyną, a mnie Lou. W pewnej chwili usłyszeliśmy przekręcanie się zamka od drzwi. Od razu wiedziałem kto to jest. Uwaga ludzie przyjechała projektantka sław m.in Taylor Swift.


Oczami Cleo

-Roxi ?
-Tak Cleo dokładnie tak się nazywam.-powiedziała wchodząc do domu z walizką
-Ale po co ty tu w ogóle przyjechałaś. Powinnaś wypoczywać na Barbadosie z Georgem.
-Ale jest jeszcze coś takiego jak przyjaźń. Nie mogłam cię tak po prostu zostawić. Wiem, że jest ci ciężko, ale Conor sam ci nie wystarczy-powiedziała z wyrzutami. Miałam ją ochotę udusić za te słowa, ale ma rację.
Conor jest moim chłopakiem i zna mnie od dwóch miesięcy, a Roxi od sześciu lat.

Rano wybraliśmy się całą piątką najpierw do Nando's, a potem do szpitala.Lekarz pozwolił nam wejść do sali Vanessy i trochę posiedzieć. Porozmawialiśmy sobie o różnych rzeczach : o sławie chłopaków, o życiu dosłownie o wszystkim gdy nagle zauważyliśmy, że Vanessa otwiera oczy. Harry od razu popłakał się i ją przytulił, kątem oka dostrzegłam, że ona chce coś powiedzieć, ale nie mogła ? Coś ją blokowało, ale potem jak wszyscy zaczęliśmy się niepokoić Conor zawołał lekarza. Zbadał ją i i poprosił mnie do swojego gabinetu.
-Proszę pani zna pani wyniki, wie pani o udanej operacji wszystko jest z nią fizycznie dobrze, ale z stanem zdrowia jest najgorzej powiem nawet, że stan jest beznadziejny.-powiedział na wstępie. No pięknie co teraz mi powie ?
-O co panu chodzi ?
-Pani siostra już nigdy nie będzie mówić i chodzić, bo choroba AIDS z czasem się pogarsza. Wysiadają narządy mowy, słuchu, wzroku i całe ciało jest bez ruchu no, a potem to wie już pani się umiera i nic nie można na to poradzić. Jak widać po wynikach stan ten już jest osiągnięty i za kilka godzin ona straci wzrok i słuch, a w najbliższe dni umrze.Przykro mi.-powiedział i wyszedł, a ja rozpłakałam się na dobre.Płakałam tam dobre 15 minut aż w końcu poszłam powiedzieć wszystko całej czwórce.

Oczami Conora

Vanessa obudziła się na parę chwil, a potem znowu zasnęła. Czułem, że coś jest nie tak, bo Cleo przyszła cała zapłakana i stanęła nad nami.
-I co z nią ?-spytał Harry.
-Ona ........um..........umrze za kilka dni.-i zaczęłam płakać. To było najgorsze co można było usłyszeć.
Ja z Roxi w to nie dowierzałem, a o Harrym to najlepiej nie wspominać. Zaczął krzyczeć i płakać. Louis musiał go przytulać, głaskać po głowie dosłownie wszystko. Ja musiałem uspokoić Cleo.
Gdy się w końcu uspokoili minęło trochę czasu. Roxi zawiozła Cleo do jej domu z pretekstem " nie martw się zadbam o nią". Jakoś mi się nie chciało w to wierzyć no, ale nie mogłem jej nie pozwolić natomiast my ( ja, Harry i Louis) pojechaliśmy w miejsce gdzie zawsze chodziliśmy razem jak mieliśmy wolne.
Nie chodziłem tu sam, ale też z całym 1D

Oczami Louisa

Postanowiliśmy pojechać z chłopakami do miejsc, które ostatnio bardzo rzadko odwiedzamy, ale które jest tak ważne " naszą bazą wypoczynku".

Usiedliśmy na trawie i wspominaliśmy dawne czasy. Wciąż nie mam pojęcia jak się stało, że jesteśmy najsłynniejszym zespołem na świecie, a Conor też ma swoją sławę, bo żeby zostać zaproszonym do Dubaju to naprawdę wielkie wyróżnienie. Gadaliśmy sobie z Conorem we dwójkę, bo Harry oglądał widok przed nami. Strasznie mi go było żal. Być z dziewczyną 2 miesiące to mało czasu. Nigdy bym tak nie chciał stracić Eleanor, ale w końcu Harry też trochę nam naopowiadał o swoim życiu to i tamto.

________________________________________________________________________________

 Hey wybaczcie spóźnienie, ale nie miałam czasu.
Jak zauważyliście z poprzedniego rozdziału mamy nowego bohatera.
 <-------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział się podoba, bo pisany na szybko.
Z góry przepraszam za błędy, bo szybko piszę i potem nie chce mi się ich sprawdzać, więc......
Miłego tygodnia ludzie !

Louis Tomlinson ( 24 lat)-
1/5 1D. Ma dziewczynę
Eleanor i wspaniałych 
czworo przyjaciół. Opiekuńczy,
troskliwy, kochający 
marchewki i największy
wariat z 1D.



sobota, 1 marca 2014

Rozdział 21

Oczami Cleo

O 7:00 rano byłam już w szpitalu z Conorem i Harrym w szpitalu. Za kilka minut miała zacząć się operacja mojej siostry. Strasznie się o nią teraz martwię, a co jeżeli lekarze nic nie zdziałają ? Co jeżeli ona będzie musiała jeździć już do końca życia na wózku inwalidzkim. Była niedziela i jak zawsze słoneczna pogoda.
Patrzałam przez okno na końcu korytarza na park i marzyłam, że wszystko się uda, że będziemy żyły z Vanessą w zgodzie z naszymi chłopakami, będziemy cieszyć się życiem.Poczułam jak ktoś podszedł do mnie od tyłu i przytulił mnie. Obróciłam się i zobaczyłam Conora.Przytuliłam się do niego, a on głaskał moje włosy. Byłam teraz kłębkiem nerwów.
-Spokojnie, wszystko będzie dobrze.-powiedział. Nic nie odpowiedziałam tylko jeszcze bardziej się w niego wtuliłam. Kątem oka dostrzegłam Harrego, który chodził po całym korytarzu w jedną i drugą stronę.
Harry też przyprowadził Louisa, bo nie wiedział czy to wszystko wytrzymie. Strasznie zrobiło mi się go żal.

                       4 godziny później

Po czekaniu tych wydłużających się godzin z sali wyszedł lekarz.
-Panie doktorze i co z nią ?-zapytałam.
-Wszytko poszło z planem. Operacja się udała. Teraz tylko musi odpoczywać. Myślę, że pojutrze będzie mogła wrócić do domu.-powiedział z lekkim uśmiechem. Myślałam, że lekkie uczucie radości rozsadzi mnie.
Już miałam wchodzić do jej sali gdy lekarz powiedział.
-Proszę pani jeszcze jedno muszę powiedzieć sądzę, że jako osoba opiekuńcza powinna to pani wiedzieć.-powiedział już bardziej poważnie. Poszłam z nim do jego gabinetu i podał mi kartkę papieru chyba z wynikami badań i dosłownie mnie zamurowało. Vanessa miała we krwi obecność kokainy i to bardzo dużą ilość. Jak ja mogłam na to pozwolić.
-Jak już pani widzi to narkotyki, ale jest jeszcze coś  innego gorszego.-westchnął lekarz i zrobił przerwę.
-No co się dzieję ?
-Pani siostra jest chora na AIDS.-powiedział. Że co ? Moja siostra ma chorobę, która jest nieuleczalna ?
Poszłam do sali, w której leżała moja siostra. Obok niej siedział Conor, a po drugiej stronie Harry trzymający ją za rękę z szklanymi oczami.Podałam mu tą kartkę, bo skoro to jej chłopak ma prawo wiedzieć. Wtedy z jego oczu poleciały łzy. Chyba też nie mógł w to uwierzyć. Wytłumaczyłam to też Lou i mojemu chłopakowi. Byli tym wstrząśnięci.Z jednej strony wiedziałam, że to moja winna.One wiedział gdzie trzymam dragi, bo sama ich niekiedy używałam, a jeśli chodzi o AIDS to co ja mam na to powiedzieć ?
Nie ma pojęcia jak to się stało. Nie dość, że  mogą stracić matkę chorą na raka to jeszcze stracę siostrę chorą na AIDS no bravo Cleo przeszłaś całą siebie ! Harry po dwóch godzinach wyszli z Lou, bo Hazza by nie wytrzymał całego dnia przy jej łóżku.Ja też z Conem poszliśmy, bo teraz Van się jeszcze musi obudzić ze śpiączki. Chciałm gdzieś uciec od tego całego wydarzenia. Conor zaproponował, że pojedziemy do Hyde Park żebym się wyciszyła, uspokoiła i dała upływ emocjom.
Znaleźliśmy jakąś samotną ławkę i usiedliśmy.Jak ja mogła to tego dopuścić ?
Zaczęłam płakać w kurtkę Conora przez co była cała mokra i wilgotna od moich łez.J
Conor tylko przytulał mnie i głaskał po włosach co mi w jakimś stopniu pomagało.Zawsze to leprze niż nic by nie robił.Przesiedzieliśmy tam cały dzień.
Pogadaliśmy, wyjaśniliśmy sprawy i przy tym jeszcze bliżej się poznaliśmy. Gdy mieliśmy już się zbierać zadzwonił mi telefon.

Oczami Roxany

Gdy rano się obudziłam poczułam słodko śpiącego jeszcze Georga u mojego boku. Delikatnie go pocałowałam w policzek żeby się nie zbudził i wygramoliłam się spod kołdry. Poszłam sobie zrobić śniadanie i wyszłam na zewnątrz.
Po śniadaniu udałam się sama na plażę. Było jeszcze dość wcześnie żeby Geo się obudził.
Usiadłam pod wydmami na pisku o gapiłam się na ocean. Fale delikatnie obijały się o brzeg.
Dźwięk ten mnie uspokajał.Po kilku minutach wyciągnęłam telefon i wbiłam numer Cleo.
Dawno z nią nie gadałam, a co gorsza nie widziałam.
Mam nadzieję, że jeszcze nie śpi. Po trzech sygnałach usłyszałam jej lekki, a zarazem zapłakany głos.
-Hej Cleo dzwonię, bo się za tobą stęskniłam stało się coś płakałaś ?-zapytałam zmartwiona.Przyjaciółka wytłumaczyła mi wszystko o wypadku Vanessy, a mi się po prostu zrobiło ciężej na sercu.Powinnam tam być z nią i ją wspierać, ale wiem przecież, że ma Maynarda i on się lepiej nią zaopiekuje niż ja.Pogadałam z nią jeszcze trochę i się rozłączyłam. Pomyślałam, że i tak nie mogę jej tak zostawić.Poszłam do hotelu. Po drodze spotkałam Josha i JJ'a . Gdy weszłam Geo siedział przy stoliku i jadł jajecznicę. Poszłam do sypialni i zaczęłam się pakować. Nie brałam wszystkiego, bo i tak miałam zamiar wrócić na Barbados.
-A dlaczego ty się znowu pakujesz /-spytał George opierając się o futrynę.
-Ja wracam na jakieś 2-3 dni do Londynu, bo muszę pomóc Cleo. Nie jest z nią dobrze.
-Aha spoko, a jakieś konkrety ?
-Jej siostrę potrącił samochód.-powiedziałam na co Shelley wyszeżył źrenice.Pocałowałam go w usta i wyszłam z hotelu kierują się do taxi. Po piętnastu minutach byłam już na lotnisku.Kupiłam bilet i wyleciałam do Londynu. Jedno mnie tylko martwi. Jak przylecę w Londynie będzie chyba 3:00 w nocy.